2008-12-31

Sylwester


Zacytuje sms od kolegi:
"Szczęśliwego Nowego Roku,
lampki szampana
i zabawy do rana" :P

Obróbka fotek

Jestem chyba nadwornym obrabiaczem/poprawiaczem fotek swojej koleżanki. Nie ma fotki umieszczonej gdzieś w necie bez wcześniejszego kontaktu ze mną :P No ale każdemu może się zdarzyć, że wyskoczy jakaś krosta albo coś cos gorszego, więc tzreba pomóc :P. Ale dziś zaszalałam i bawiłam się jeszcze dogłębniej. Mam nadzieję, że efekt się spodoba kumpeli.











Wczoraj poszłam spać o 4 a.m. (nie chciało mi się spać:p) a dzis wstałam....o 2 p.m. i takim oto sposobem nic pożytecznego nie zrobiłam :(

paco rabanne one million



cholernie lubię tę reklamę :P

2008-12-30

teledyski a domy

Lubię ściągać teledyski jak mi się jakieś spodobają. Powody są różne: fajne ciuchy, ładni ludzie, okulary, T.I., coś zboczonego albo.... dom:P

teledyski z tej kategorii:


oraz


bo ja kocham takie białe, przeszklone domy:) Jeszcze bym chciała troche kamienia na ścianie w stylu 70's. ach... marzenie.......

powrót do Poznania


No więc dziś czas odjazdu... Rano bardzo źle się czułam, baaardzo :p ach te wypady z Moniką:p Nigdy więcej grzanego wina - wiedziałam, ze mi zaszkodzi :p Podróż upłynęła spokojnie, bez przygód. Nawet w Kutnie było spokojnie i nie nudziłam się. Siedziałam na dworcu i pisałam jakieś bzdury, może przyszłe posty?? :p Wstałam o 8, wyszłam z domu o 10, w pociąg ruszył o 10:48, kolacje wcinałam o 18:30. Kolacja była moim jedynym posiłkiem tego dnia. Zważywszy na mój zły stan zdrowia/samopoczucia nie byłam w stanie zjeść czegokolwiek. Nawet coca cola w Kutnie nie pomogła, a przecież cola dobra na wszystko, podobno na rdzę szczególnie :P I tak na dwóch gumach Orbit White i połowie puszki coca coli spędziłam prawie cały dzień. W pociągu do Poznania mogliby bardziej grzać, bo zimno było :/ No ale najważniejsze, że w końcu jestem w Poznaniu :p
Na koniec małe pozdrowienie z WC w Kutnie:

spotkanie MG & MG2 :P

Spotkałam się z Monią wczoraj. Planowałyśmy spożywać jakiś trunek inny niż piwo, dlatego udałyśmy się do pewnej hm… „restauracji”. Ale się bardo rozczarowałyśmy, bo nie było nic godnego uwagi i…skończyłyśmy na piwie. Warce na dodatek :( Potem odwiedziłyśmy inny lokal, tym razem pizzerię. Tam skosztowałyśmy grzanego wina. Piłyśmy to tempem ekspresowym, bo było już blisko zamknięcia – to raz a dwa – szybko stygło i robiło się niedobre (i tak było, bleee). Stwierdziłam, że źle skończę po tym winie :/ Potem udałyśmy się do pubu (chyba jeden z nielicznych przybytków tego typu u mnie w mieście) na piwko. Stała ekipa (nie jacyś żule, normalni kolesie, tylko stali bywalcy:P), sami faceci i my dwie, hahahahah. Pijaczki :P Nagle wszyscy się zmyli a pan barman do nas „dziewczyny, zamykamy”. Stwierdziłam, że skoro siedziałyśmy do oporu, to chociaż można by życzyć panu cos dobrego na nowy rok, tak na odchodne. I tuż przy drzwiach powiedziałyśmy. Tyle, ze każda co innego, bo ja rzuciłam „wesołych świąt:P No to tak z przyzwyczajenia :P hehe Jakoś było nam chyba za mało wrażeń, więc udałyśmy się do pobliskiego sklepu i przez okienko kupiłyśmy Żuberka i chipsy. Wracałyśmy popijając piwko i robiąc głupie fotki.
Nagle zaczepił nas jakiś siwy facet. Zaciągnął jakoś po wschodniemu to i my zaczęłyśmy:P No i wyszła gadka:P
Gwarzyli więc:
-Monika vel Gosia, dziennikarka, dziewczyna z Kujaw;
-Marta vel koleżanka Gosi, dziewczyna z Wielkopolski;
//trzeba dodać, że dziewczyny poznały się na Śląsku:P;
-Antek (nie pozwalał na siebie mówić per pan),emeryt, pracował w zakładzie elektrycznym, pensja:3000zł (chyba cos tak gadał:P).
Mamy z nim fotki, ale na telefonie Moniki :/
Potem zachciało nam się siku. …::: ten wątek pominę:::… Zaliczyłyśmy jeszcze postój w „naszej” klatce (wolałabym nie zgłębiać tego tematu, może kiedyś, przy chwilowej niepoczytalności wspomnę o niej:P)

Jedno jest pewne, raczej takich głupot nie wyczyniam w Poznaniu. Takie zabawne sytuacje (jak choćby Antek) nie trafiają mi się tutaj. Ale to jest chyba wina towarzystwa. Za mało pozytywnych wariatów wokół mnie:P

Pozdro Monia:):):):):):)

2008-12-29

głupota podczas oczekiwania na księdza

Kiedyś przeglądałam jakieś ploty i natknęłam się na to ;p Jakaś ekipa z Saturday Night Live czy coś takiego. Ogólnie jakby parodia Justina i podobnych. Filmik zrealizowany nieźle, niektóre teledyski są gorszej jakości niż to:P Aaaa i Justin znowu pokazuje, że ma do siebie dystans. Nie żebym go uwielbiała ale z roku na rok coraz mniej mnie drażni. Spoko wygląda, ciuchy dobrze na nim leżą, ma spoko piosenki. Fanką jego twarzy i głosu nie jestem i to zdecydowanie :P

ok, to ten bzdecik (naprawde bzdeeeet:P):

Kolęda

Właśnie czekam na księdza. W mordę kopane, mogliby poczekać z tą kolędą do następnego roku. Już od kilku lat zaczynają łazić tuż po świętach. Drażni mnie to w dwojaki sposób:
1) z perspektywy mnie samej - przyznam się szczerze, że miałam nadzieje, że chociaż w tym roku nie trafię na kolędę i nie będę miała styczności z księdzem :/ no ale tak "ładnie" trafiło, ze dzień przed odjazdem mam jeszcze kolędę:/ Jak się chodziło do szkoły to jeszcze spoko. Ksiądz się spytał kto mnie uczy, obejrzał zeszyt zastanawiając się co mi postawić... hehehe co do zeszytu to zawsze kupowałam jakieś takie ze zdobionymi kartkami w środku, gdyż z wiekiem wyrabiało mi się pismo na coraz bardziej nieczytelne i charakterne:P ktore nijak sie miało z ogólnieprzyjętym kobiecym pismem :p Teraz bracia są głownym tematem, ale i tak nie lubie całej tej sztuczności tego obrzędu.
2) z perspektywy społeczeństwa (to mnie bardziej bulwersuje) - czy oni zgłupieli??? Ludzie wydają ostatnie pieniądze na świeta, żeby dzieci miały co jeść, prezenty, no i przygotowania do sylwestra, itp. Jeszcze dobrze święta sie nie skończyły a ci juz zaczynają łazić po domach i kasę wychciewać. Wstrzymaliby się do nastepnego roku, ludzie iodetchną, wypłaty dostaną...

ostatnie myśli przed snem...

Szukałam dziś połączenia z mojej wspaniałej rodzinnej metropolii do Poznania. Ostatnio albo wiózł mnie tata;p, albo zabierałam się (również autkiem:P) ze współlokatorami: MiD). Gdyby nie wracali dwa dni za wcześnie (jak dla mnie) zabrałabym się z nimi, a tak... tułaj się dziewczyno po Polsce pociągiem. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie czas. Nic mnie tak nie dobija jak myśl spędzenia ponad 6h w podróży!!!!!! Nie mieszkam gdzieś na zadupiu, tylko w centrum Polski (dokładnie - północne centrum, jak ja to nazywam:P) i do Poznania samochodem (spod "klatki pod "klatkę") wychodzi 3,5-4h. Kurde, czeka mnie prawie dwugodzinne czekanie w Kutnie, to jest właśnie wkurzające!!! Próbowałam przez Toruń - jakiś przyjaźniejszy dworzec, no ale nie było jakiś "fajnych" połączeń :/ Nie ubliżając mieszkańcom muszę stwierdzić, że dworzec w Kutnie jest bleeeeee. Kiedyś w lato czekałam tam na pociąg. 1,5h!!!! Nie wiedziałam co ze sobą zrobić!!! Bo nawet bar jest jakby żywcem wyjęty z PRLu, ogólnie oblecha taka:/ Aż się tam siedzieć nie chce, a co mówić o jedzeniu!! Kupiłam gazetki (mój skrajny zestaw Glamour i Top Gear;p) i poszłam na dwór. Uratowała mnie pogoda, bo była boska, więc wystawiłam buzie do słońca i pochłaniałam pozytywną energię:P
No ale teraz jest zima, na dworze zimno. Jakoś przeżyje:P Myśl o Poznaniu mnie wybawi :P

Mówiąc o zimie, mrozie, przypomniała mi się fotka, którą ostatnio zrobił mój tata. W mojej rodzinnej mieścinie, wrrrrrróć, molosze (:P) jest taki stawik, który ma w zwyczaju zamarzać. W tym roku władze zadbały o stawik, czyszcząc i "remontując" otoczenie. Jednak społeczeństwo (jeżeli takich ludzi mogę tak nazwać) pokazało co sądzi o dbaniu o otoczenie.

Święta święta i po świętach...

Święta się skończyły a tu dopiero śnieg spadł!!! Kumpela napisała smsa, że pada. Wyjrzałam przez okno i... biało ;p Przestałam być jego fanką odkąd nie mam porządnych zimowych butów, a także po tym jak stwierdziłam, że z lekką opalenizną wyglądam lepiej. W górach to podstawa, ale na terenach nizinnych jest zbędny, przynajmniej jak dla mnie ;p Nienawidzę "pluchy" a często występuje po opadach śniegu, gdy tylko temperatura oscyluje koło zera. Kocham kontynentalną zimę: słońce i mróz. No ok, nie żebym lubiła syberyjskie temperatury, ale koło zera starczy. Podstawa to słońce, którego w czasie zimy tak bardzo mi brakuje... Z moich obserwacji wynika, że najgorszy jest grudzień. Na szczęście zaraz się skończy :P

dziewiczy post

Ok, zaczynam.
Na łamach tego bloga zamierzam dzielić się moimi mniej lub bardziej trafnymi spostrzeżeniami dotyczącymi otaczającej mnie rzeczywistości oraz moimi zainteresowaniami :P

Kurcze, chciałam żeby było jakoś ładnie literacko, ale jakoś bez weny jestem :/
pozdro :P