2009-01-31

Authentic Shit with Mark Ronson






<- fota jest fajnaaa :P

















Kurcze, jest po pierwszej, za pół godziny audycja. A mi się chce już spać. Tzn. może i nie chce, ale nie mam co robić (sprzątanie i nauka odpada:P), żeby siedzieć do 4 rano. Nie dziś. Po wczorajszej imprezce spalam 4h, ale musze dodać, że piłam, więc powinnam pospać trochę dłużej a w ciągu dnia nie odespałam tego jak zawsze tylko przesiedziałam i przegadałam, o gałach, lol.
Idę spać :P

magia czwórek

Semestr już się prawie skończył, został mi jeszcze jeden tydzień (jak dobrze pójdzie:P). Mogę się przyznać, bez bicia:P, że tylko na jednym przedmiocie tak naprawdę mi zależało. Prowadzący pomimo swych złośliwości okazał się najlepszym pedagogiem. To już drugi semestr z tym panem ;p Z racji tego, że na jego przedmiocie jeszcze cokolwiek kapowałam, miałam ciut większe ambicje z nim związane, niż tylko "aby zaliczyć". Jakoś tak zawsze trafiało, że koło zaliczeniowe i przedtermin egzaminu (patrząc w kalendarz stwierdzam, że termin zwykły też:P) wypadały jakoś po imprezach w Eskulapie :P Jak wiadomo, styczeń miałam zaplanowany imprezowo, więc uczyć zaczęłam się zdecydowanie wcześniej. Niestety na kole/egzaminie zawsze musiałam coś spieprzyć, tak, spieprzyć, coś pomylić albo jeszcze gorzej. Z jaką ja obawą oczekiwałam wyników, modląc się chociaż o uzyskanie granicznych punktów potrzebnych do zaliczenia :P A jakież było moje szczęście, gdy się okazało, ze poszło mi lepiej niż sądziłam :) o Tym najlepiej wie Gosia, bo była tego świadkiem, wczoraj, hehehe :P;p

a o co mi chodzi z ta magią czwórek? No właśnie to się wiąże z tym przedmiotem (sterowanie procesami ciągłymi i dyskretnymi, zwanym dalej spcid:P):
4 - liczba nieobecności (ach, te !EDU;p) spcid ćw.
4 - ocena spcid ćw.;p
4 - ocena spcid laboratoria
4 - ocena spcid egzamin :):):)

Jeden poziom, a radocha jaka ogromna :):):)

Wczoraj wpadłam na podcięcie grzywki do Gosi i Kuby. Bez strojenia, na luzaka;p Z pustą ręką tak głupio przyłazić, to kupiłam Fresco, z bordowa etykietką. Jest mega dobre, potrafię wypić tego dużo i szybko, nie wiem czemu ;p
Poszłam na grzywkę, a załapałam się na makijaż (i to bardzo fajny:P), Fresco i... wypad na !EDU;p Ogólnie według planu styczniowego, miałam iść na to !EDU, ale z racji tego, że pan z spcid nie podał wyników w terminie, a możliwa była jeszcze dopytka, bałam się, że okaże się na imprezie, że na drugi dzień, kiedy będę "wczorajsza", mam odpowiadać z teorii;/ Ale kiedy się tego najmniej spodziewałam, rozdzwonił się telefon, koledzy poinformowali, że są wyniki:p ZDAŁAM!!! No to teraz nie widziałam przeszkód w wypadzie na imprezę. No może ciuchy, ale "będzie ciemno, nikt nie będzie patrzył":P

No i nikt nie patrzył, bo nie miał kto. Frekwencja jeszcze tak słaba nie była. Sesja daje się we znaki :( A szkoda, bo muza była dobra. Muszę przyznać, że spodobało mi się co zaserwował Mizu. Trzeba będzie się wybrać w piątek na jego urodziny:P

2009-01-28

Aaron LaCrate dla Authentic Shit


Jakieś dwa tygodnie temu, może 3, nie pamiętam, wspominałam o audycji Marka bez Marka, która prowadził Aaron LaCrate, który przez ok. godzinkę zapuszczał fajna muzę, itp. Pisąłam juz o tym, więc nie będę się powtarzać:p

jakbyscie chcieli obczaić co to było -> download :P

2009-01-25

subiektywnie Get Mad!

Jak wspominałam we wcześniejszych postach, planowałam wybrać się na imprezę z cyklu Get Mad! w Eskulapie. No i się wybrałam, hehehe :p


Przez długi czas zastanawialam się czy zapisać swoje obserwacje tematycznie czy chronologicznie i wyszło, że będzie tematycznie:p Ogólnie jestem jakaś taka dzisiaj zakatarzona - albo drażni mnie zapach proszku do prania, który roznosi się po całym mieszkaniu - współlokatorzy zrobili dziś 3 prania, albo przeziębiłam się :( Przez to cały ten post może byc bez ładu i składu:P

No ale do rzeczy do cholery :P

#1
Było mało ludzi. No ok, nie mało mało, tylko mniej niż się spodziewałam. Czasem na !EDU przychodziło więcej (kij z tym, że były to imprezy uczelniane) ale jednak:p No i po komentarzach i filmikach w necie z wcześniejszych imprez "trasy" Tomb Crew myślałam, że bedzie tłoczno. A tu lipka (nr 1).

#2
Piwo po 8zł (lipka nr 2) Jestem biedną studentką (wystarczyłoby napisać, że studentką, ale w tych czasach są tez studenci pracujący:P), dla której 8zł za piwo to dużo. I doszłam do zabójczego wniosku: piwo za 8zł wchodzi gorzej nż te za 3,5zł :p Na szczęście obstawiałam że ceny piwa będą się znacząco różnić od "studenckich" jak podczas !EDU, więc namówiłam współlokatorkę do pomocy przy "zaprawie" hihihi.

#3
Zauważyłam pewne zjawisko socjologiczne: jak się tworzy tłum(ek) na parkiecie. Muza sobie leciała (i to bardzo fajna, chyba Mcut wtedy coś zapodawał) a na parkiecie pusto... I nagle wpadły trzy osoby, bardzo uchachane, ewidentnie po %. Zaraz po tym dołączyły do nich dwie dziewczyny, które ledwo co weszły na salę (poczuły muzę -jak prawie każdy- zobaczyły, że ktos tanczy i też poszły). Jeszcze ktos dołączył. W ciągu 5-6 sekund na parkiecie był dobrze bawiący się tłumek :):) Zawsze musi byc ten pierwszy ktoś, potem inni dochodzą :P

#4
Gdy tak siedziałam sobie na kanapie, sącząc piwko i obserwując co się dzieje, zwróciłam uwagę na pewnego jegomościa. Miał "moje" spodnie, zapiętą pod szyję koszulę w kratkę , czapeczkę spod której wystawała bujna grzywka. Takie rzeczy to tylko na takich chudzielcach:P Ha! Potem się okazało, że jest djem, który miał grać:p Ogólnie chyba miał powodzenie u płci przeciwnej. Z samej twarzy skojarzył mi się z.... Petem Dohertym (tylko takim bez koki we krwi:P). Ach te skojarzenia - typowe ;p Aaaa, grał nawet fajnie, kij że mnie akurat na nim nie było :p

#5
Grupa Fluowankaz (w składzie dwóch Tomków) wystąpiła w reprezentacji jednego (fajne włosy i...ramiona, heheh):/ a Tomb Crew reprezentowało 25% tej grupy. Szkoda, bo po relacjach z W-Z liczyłam na całą ekipę. Chciałam poczuć to "coś" ale dupa :/ (lipka nr 3).
Oglądając fotki Fluowankaz wyczaiłam, że jeden z panów Tomków ma "moją" koszulę!!! Eeeeeeej, ja chcę właaaśnie taaaaaaaką!!!!!!!

#6
Sebol do teledyków:P Po prostu :) Pozytyw ;p


Wiecej rzeczy juz nie pamiętam. Jak widać, wyszło bardziej subiektywnie niz ostatnio :p Powoli się rozkręcam, hihihi
Pozdrowionka dla Gosi, Marty oraz pozostałych dziewczynek :P

edit: foty tu (nawet na kilku jestem ja;P)
***
Teraz jak sobie pomyślę, że w poniedziałek mam przedtermin egzaminu z spcid, we wtorek zaliczenie ćwików a potem wykładów z zarzadzania i użeranie się z panem szurającym od laborek UE, w środę zaliczenie wykladów u Ryby a w czwartek koło zaliczeniowe z robotyki, to zaczynam żałować, że impreza nie była lepsza. Aleee ciiiiiicho :P Ide poczytać do poduszki teorię z spcid :P

2009-01-22

Zoopah dupah

Sound of Stereo - Zoopah Dupah EP

Label: Lektroluv
Catalog#: LL17
Format: Vinyl, 12″
File, MP3
Country: Belgium
Released: 17 Nov 2008
Genre: Electronic
Style: House, Electro

Tracklisting:
A1 Evil Panda
B1 Parrot Attack
B2 Supah Dupah <- ;p

download :)

Musiałam to mieć!!!! Za sam tytuł :):):) Przesłuchałam na ich myspace - takie śmieszne ale energetyczne :P Pasuje do nazwy :P

a tak, bo tak...

Byłam na "naukach" BO u Krzycha, hhahaha. Tyle się z tego nauczyłam co kot napłakał:/ wiedziałam, ze tak będzie, Mikołaj to czytając zapewne kiwa głową, że on tez wiedział :P
Ten przedmiot jest BEZNADZIEJNY!!!!!! I to wyjątkowo!!!! Patrząc na zadania, które były na kołach, nadal nie jestem pewna na co mam zwracać uwagę, przy nauce :/
Po jakims czasie bycia u Krzycha, stwierdziłam, ze nici z nauki i że więcej dowiem się sama w domu, więc uszykowałam się do wyjścia. Było tuż przed 23. Już prawie wyszłam...ale weszłam w gadkę z Aśką, siorką Krzycha. potem dołączył się i on i taaaak o głupotach gadaliśmy, do 1a.m.!!!! 2h stałam ubrana w korytarzu i gadałam o taaakich rzeczach, ze... no coments :p czyli typowa Marta - korytarz, czas do wyjścia a tu najlepsze tematy wchodzą:P - pozdro dla Moniki, która zna to najleeeeepiej :D

Moja droga z placu Cyryla na Tetralkę, trwajaca tylko 12min (średnie tempo, bez ekscesów i wyścigiem z czasem) usłana była róż... obklejona była plakatami promującymi sobotnia imprezę Tomb Crew ;P Ciekawa jestem jak sytuacja wygląda na Polibudzie:P Wczoraj i dziś przyuważyłam dwa plakaty !EDU: w Elektryku, gdzie mam ostatnio milion zajęć i w podziemiach, łączniku miedzy Elektrykiem a tym niebieskim, czyt. BMem:P

Byliśmy dziś po wyniki z koła z ptssi. No kurde, żeby zaliczyć musiałam zdobyć 12 punktów :/ Pierwsze koło zawaliłam, bo oczywiście nie chciało mi się nauczyć, a metody dydaktyczne prowadzącego raczej do mnie nie docierały - nigdy nie uważałam, zazwyczaj odwracaliśmy się z Mikołajem do Konrada i Domina, gadaliśmy o bzdurach, przeważnie zboczonych i ostentacyjnie piliśmy kawę:P Ale trzeba przyznać Julianowi - prowadzącemu - starał się chłopak nas czegoś nauczyć, z różnym skutkiem :P Haber wskoczył do jego kanciapy i wyszedł z wynikami. Patrze na kartkę i widzę "18pkt. 2.0". No kurde, nieeeeee!!! Poprawa przypada na ten sam dzień co przedtermin z spcid!!! Nieeee!! Weszłam z Habrem zobaczyć prace. Ej!!! Julek nie zauważył jednego zadania!! Przy zadaniu drugim nie było ani jedej kropeczki, kreseczki, nawet ptaszka:p Sprawdził i... zdobyłam 3pkt. Uff, dzięki temu zaliczyłam :P

Dzisiejszy humor ogólnie miałam zryty. Wracając nocnym 235 do domu, doszłam do pewnego wniosku - kobiety powinny jakoś komunikować poprzez np. konkretną broszkę - pierwszy dzień menstruacji :P To by było lepiej, dla nich samych (otoczeniu tez byłoby lżej:P). Dziś bywałam niemiła, jak na moje pozytywne, w stosunku do ludzi wokół, standardowe zachowanie . A tak to by od razu wiedzieli, że dziś moge być fe i że "bez kija nie podchodź":P Na szczęście Przemo ogłaszał "wszem wobec i każdemu z osobna" te jakże ważne info:P

Późnym popołudniem pewna wiadomość pogłębiała moje złe samopoczucie - władze mojego wydziału chcą zmienić nazwę mojego kierunku i zrezygnować z jego "zarządzającej" części. To nie fair w stosunku do osób, które przyszły tu z myślą o konkretnej specjalności, czyt. tej mojej, która chcę :/ Zakończę to jak Aga: "Kuuuuuwa"!!!!!!!!!

Dobranoc:)

edit (udawany:P)
Na forum mojej grupy, starosta wrzucił info o ocenach na koniec i ze sprawdzianu z laborek z EWY. Kurde, no przyznam się bez bicia, że jakoś nie miałam natchnienia na naukę, więc nie zdziwiła mnie ocena. Chociaż nieee, zdziwiła, bo mam 2/3 i... "konsultacja oceny ze sprawdzianu". Albo nie mógł się doczytać, albo pamiętał, że było mnie słychać w całej sali, gdyż ponieważ iż jestem głucha i nie mogłam się dogadać z Przemem, cóż że on mi dyktuje :P Ja z tym Panem na konsultacje to bym chciaaaaałaaa, ale jak nikogo nie będzie, hihihi. Ma boskie oczęta, ale ogólna fascynacja (i żarty) już mi przeszły:P ale te oczęta... och... miałam kiedyś o tym się rozpisać. Hm.... Obiecuję, że do końca semestru coś napiszę, tak dla przyjemnego zakończenia 5 semestru (jakże estetyczne zakończenie:p)/.
pozdro :)

2009-01-20

adidasy mojego życia, hehe

Wracałam dziś sobie od siorki. Pogoda obleśna!!!! Wysiadając z autobusu zauważyłam dziewczynę, która też wysiadała z tego autobusu i miała... dunki, które zamierzałam sobie kupić. To już druga dziewczyna w tych butach!!! Brak mojego numeru wśród zasobów sprzedawcy spowodowały zmianę obiektu mych zainteresowań. Może to był znak??
Zazwyczaj na taką gównianą pogodę zakładam te w najgorszym stanie. Najgorsze jest to, że mają mega płaska podeszwę i... ślizgam się na takim oblodzonym podłożu jak jest teraz :/

Czekając na kolejny autobus do domu, zaczęłam wspominać moją adidasowatą przeszłość :P
No więc moja pamięć sięga czasów podstawówki. 4 klasa. Pierwsze Vans'y. I te pierwsze były bardzo udane. Wygodne, fajnie sie układały na stopie a na nich spodnie. Ładnie się załamywały. No ale stopa urosła i... trzeba było kupić nowe. 5klasa chyba. Te juz były inne, tez wygodne ale nie tak ładne jak poprzednie. Na przełomie podstawówki i gimnazjum, kiedy stopa przestała rosnąć kupiłam jakieś męskie, lekko skate'owe, granatowe "zamszowe" (ja to tak nazywam, ale nie wiem co to za materiał), Adidasa. Zajebiste były, teraz bym w nich pokozaczyła, bo swą linią były bardzo dunkowe (low). Jednak zachciało mi się nowych i drażniło mnie to, że są "zamszowe" - cholernie wkurzajacy materiał, od tej pory nie mam takich butów. Oddałam je babci, by miała w czym łazić jak pojedzie z koleżankami nad morze. Aaaaa, muszę dodać, że to rozmiar 40!!!! A ja mam 37-38:P Miałam wtedy jakiś dziwny okres, bo następne buty kupiłam 39 :p Byłam wtedy bardzo pod wpływem pewnego trendu - superstarów:P Chciałam baaardzo te najbardziej klasyczne - białe z czarnymi paskami - jak Run DMC. Jakiś czas później w sklepach zaczęły się pojawiać inne, inspirowane superstarami. Jedne z nich nabyła moja najlepsza kumpela. Z racji tego, że ich producent zwał się "Haker", moje nazywałyśmy "podróbami Hakera":p Monia, pamiętasz te czasy?? Podobne bluzy, spodnie, buty, tylko kontrastujące?? no i Adrian aka Zupniś i Krzysiek aka Gruby, hahahah to były czaaasy :P Wraz z przejściem na wyższy szczebel edukacyjnej drabiny, zapragnęłam nowego modelu. Od jakiegoś czasu spoglądałam na buty Nike, bo miały interesującą, opływową i dynamiczną formę. Jednak gdy udałam się z Tatą po upatrzony model, nie było rozmiaru :( Ojciec wypatrzył jakieś i podał do przymierzenia. No spoko, smukłe, czarne, ale...Reebok :( Jakoś nigdy mi się nie podobały Reeboki:/ Ale je kupiłam, bo były fajne. No i tak zaczęła się era smukłych bucików sportowych. Później, już pod koniec drugiego semestru pierwszej klasy LO, moja imienniczka kupiła takie same!!! No kuurde, nie dość, że imienniczka, to jeszcze te same buty!! Ja pier...!! Przełaziłam w tych butach LO, zabłocone Juwenalia 2007 i 2008 (pewnie czekają w szafce na 2009:P). Czekają, ponieważ zaraz po przyjeździe na studia, kupiłam nowe, w końcu Nike:p Sprint Sister for Women. Od roku się na nie czaiłam. Kupiłam czerwone ze złotym paskiem (hahaha! zapowiedź odblaksu:P). Po pierwszym wyjściu miałam poobcierane czubki a po miesiącu wyglądały niewiele gorzej niż teraz (obecnie, po 2latach są bardziej porysowane). Przyuważyłam to u niektórych - tez maja zdarte czubki. I wiem dlaczego: but jest wyprofilowany lekko ku górze, tzn czubek, a podeszwa zazwyczaj kończy się za czubkiem, zakrywając go. Tu natomiast kończy się zdecydowanie przed czubkiem, ogólnie lipa pod tym względem. Od roku myśłalam o innych, takich o których zawsze marzyłam. Pod koniec LO wyczaiłam jakieś fajne Air Force, no ale nie mogłam się wtedy zdecydować. Pochodzę z 20tys. miasteczka, więc to byłby za duży szok dla mieszkańców:P Widziałam to po reakcjach na moje szkła - wtedy zaczynała się moja miłość do wielkich okularów przeciwsłonecznych ;p Potem wypatrzyłam dwie pary Vandal High. Mama kręciła nosem, a to od niej brałabym kasę, wiec...dupa. Aż w końcu przyszedł wrzesień 2008. Oglądając fotki Armanda van Heldena na myspace stwierdziłam, że on ma buty jakie JA CHCĘ MIEĆ! Pomyślałam: "jak nie dziś, to kiedy?". Poszukałam, powiedziałam Mamie i... mam moje oczojebne/"świecące" dinusie. :P koledzy na początku reagowali troszkę dziwnie, nie wiedzieli czy się śmiać czy płakać, ale kto wie co i jak, temu się podoba ;p Powiem szczerze, mam ochotę na kolejne :p ale najpierw koszula w kratkę, nowe okulary, bluza Adidasa śliska i wtedy dopiero mogę myśleć o butach ;p

Hahaha, wyszedł mega bzdet:p Typowa Marta, o głupotach to zawsze coś wymyśli :P
Mogłabym się tak rozpisywać jeszcze o bluzach i okularach, ale to kieeedyś, jak przyjdzie ochota i wena :p

2009-01-18

takie tam :P

Cała niedziela, a dokładnie od południa, czyli wtedy gdy sie obudziłam, upłynęła mi na pochłanianiu wiedzy z PTSSI (Podstawy teorii sygnałów, systemów i informacji) oraz pożywienia pod każdą możliwą postacią. Teraz próbuję zacząć uczyć się BO (Badania operacyjne) ale coś mi nie idzie, bo jestem bardzo szczęśliwa, gdyż prowadzący wrzucił wyniki piątkowego koła, którym tak bardzo się martwiłam cały weekend. Moja mama rzekłaby zapewne, że jak zawsze jestem niedouczona, bo zdobyłam 21pkt i mam 3,5 a od 22pkt było 4,0. No jak tu się nie wkurzyć!!! Modlę się, że przy wpisach pan przypomni sobie o mojej aktywności na zajęciach i zapewne ładnych ocenach w swym kajeciku... Bankowo tak nie będzie i będę miała 3,5 w indeksie:/ ale dupa bo to jedyne zajęcia, na których się udzielałam i coś czaiłam:P

Kryzys przechodzi, chyba... Ale wizja nadchodzących dwóch tygodni nadal mnie przeraża :/
Oj, byle do soboty!! Impreza i znowu nauka :/


PS eeeeeej, sen się spełnił!!!!!!!!!!!!!!!!!! ha!!!

2009-01-17

[*]


Kurcze, są czasem takie sytuacje, że w ogóle nie wiem jak się zachować. Mam wtedy wrażenie, że czego bym nie powiedziała lub zrobiła i tak to będzie beznadziejne i w ogóle do dupy :/
Nie mówię o czymś w stylu "proszę, dziękuję, przepraszam", bo niekulturalna zazwyczaj jestem tylko w towarzystwie Habra, żeby miał co gadać :P Aczkolwiek z tym ostatnim słowem czasem mam większe problemy, nawet jeszcze większe, zwłaszcza gdy ktoś je na mnie wymusza:P
No ale wracam do tematu:
Dziś popołudniu współlokatorka szykowała obiad dla brata i narzeczonego, który właśnie wrócił z uczelni. Wszedł do kuchni, zagadał coś, bla bla bla i nagle do mnie "Marta, a wiesz, zmarł mi dzisiaj dziadek". Nie wiedziałam jak zareagować. Akurat zaglądałam do lodówki. Pomyślałam o swojej babci, jedynej już, ogólnie smutno mi się zrobiło. Spojrzałam na D. ze smutkiem w oczach i...to wszystko. Nie wiedziałam co powiedzieć. Sama nie wiem co chciałabym usłyszeć. ech...

[*]

No ale tak to juz jest na tym świecie, jedni odchodzą, drudzy się rodzą. Np. dziś obczaiłyśmy z Monią, że jedna z naszych koleżanek z klasy, wraz z mężem, oczekują potomka. :)

sen

Często miewacie sny, które pamiętacie?
Ja nie, dlatego zawsze, gdy już mi się coś przyśni, staram się wyodrębnić konkretne pojęcia, by móc odczytać znaczenie tego snu. Zazwyczaj korzystam z trzech rożnych senników on-line.

Dziś śniła mi się Monika i jej Mama (buziaczki dla obu pań:*), z którymi miałam jechać na wczasy. Autobusem. Na dworzec (kolejowy) odprowadzili mnie rodzice. A w autobusie zwróciłam uwagę na włosy Mamy Moniki - były bardzo ładnie uczesane oraz na piękny kożuch, który miała na sobie. Mama Moniki dała mi sto złotych.

Pojęcia: autobus, podróż, pieniądze, rodzice, matka, ojciec, włosy/fryzura, przyjaciel/przyjaciółka, dworzec, kożuch.

Po wyszukaniu znaczeń, doszłam do wniosku, że chyba podświadomie martwię się kołem z spcid oraz nadchodzącymi tygodniami.

Oj Marta, byś się do roboty wzięła... :P

2009-01-16

PMS survival tips



no panowie, warto obejrzeć, hehehehehehe

subiektywnie !EDU


Jak ogólnie wiadomo, pod względem imprezowym, styczeń mam już zaplanowany. Wczoraj odbyła się jedna wg planu - !EDU. Niestety, jak wspomniałam w poście wcześniej, mam kryzys, więc posłużę się swymi notatkami, sporządzonymi jeszcze na miejscu.

#1:

Kuba vel Mentalcut, miał fajną koszulę. Fajną bo w kratkę, a jak wiadomo (a może i nie) poszukuję koszuli w kratę (ale tylko czerwoną :P) Bo ja już mam od jakiegoś czasu wizję w swojej, niektórzy mogliby rzec: pustej, główce :P

#2:

Ludzie lubią tańczyć przy dju. Ewentualnie jak jest pusto i nie czują się pewnie to jakoś przy wyjściu. Na moje oko/ucho, najlepsza jakość brzmienia jest w miejscu przecięcia się fal idących prostopadle z głośników zawieszonych po bokach sceny, czyli jakoś ok. 4/9 długości parkietu , licząc od dja :P

#3:

Moją uwagę skupił na sobie pewien młody mężczyzna. Jego strój (koszula, kamizelka w romby, spodnie, buty) i to jak tańczył przypominały mi Justina. :P Zapewne Michał Piróg i tak by go zjechał, ale jego koleżanka, która z nim tańczyła miała bardzo fajną bluzę – szarą, ŚLISKĄ Adidasa (tak, to nijak ma się z Pirogiem :P). Ach…

Potem okazało się, że to kolega Marty (jeszcze o niej wspomnę):P

#4:

Buszkers zapodał taką muzę, że miałam ochotę wyłożyć notatki i zacząć robić zadania :P Na serio :p bo ja zazwyczaj przy takich rytmach robię takie rzeczy, nastraja mnie to do myślenia :P Ogólnie bardzo mi się podobało.

Aaaa, no i mała prośba (A'free może przekaże): bardzo bym chciaaaała, żeby następnym razem puścił „Harder Better Faster Stronger (Diplo Work Is Never Over Remix)”, bo pamiętam, że kieeeedys puścił :P a jaką miałabym wtedy radochę, o jaaaaa :P

#5:

Widziałam dwóch kolesi z polibudy, tzn. może było więcej ale to tacy, których kojarzę, a nie są z mojego roku: Michał z Erasmusa i taki jeden, odpierdzielony, dlatego rzucił się w oczy (sorry, czepiają się dziewczyn z polibudy, a faceci co? Milion, ale jacy, tej?:P)

#6:

Brawo dla Sebola – miał koszulkę polo a NIE POSTAWIŁ kołnierzyka i chwała mu za to!! :P

Postawienie kołnierzyka przy koszulce polo to dla mnie zbezczeszczenie formy i uroku tej koszulki. Ona sama w sobie jest zajebista, nie rozumiem i nie chcę zrozumieć, czemu ktoś to robi. Że to niby bardziej cool?? Eeee tam :P

#7:

A’free i Benji nie mieli pachnących papierosów. Szkoda, bo jak mieli, to chociaż nie śmierdziało fajami :/

#8:

Z dedykacją dla A’free’go (wpadł mu w oko:P): Koleś w bordowej koszuli i jasnym kaszkiecie oraz jego kręcąca się dupa:P

Aż mi się nie chce o tym pisać :P No ok, jestem za postawą „feel the kick” oraz „music for the people” no ale niech to ma ręce i nogi. Ha! Zaraz ktoś mi powie, ze sama lepsza nie jestem :P No ale ja się nie pcham dupą na innych :p

#9:

The legendary Armand van Helden!!!!!!!!

„I want your soul” wszyscy znają i kochają. No i śpiewają :P No ok, tylko ci, na których ja, śpiewająca i wkręcona w Armandowy utwór, jego miłośniczka i fanka jego strojów, zdołałam spojrzeć :P Otoczenie Mentalcuta śpiewało, bardziej wkręcone ode mnie :P

#10:

Zazdroszczę Marcie (koleżanka Agaty, u której byliśmy ostatnio w chacie), ponieważ jedzie na Erasmusa do Francji. Fajnieee. Ja akurat do Francji bym nie chciała:P Ciągnie mnie na Półwysep Iberyjski, ale nie wiem jak to u mnie z tym będzie, bo jak na razie mam mały problem z koordynatorką i faktem, ze jestem na dwustopniowych studiach :/

#Podsumowanie:

Ludzi było duuużo (jak na !EDU) i muszę przyznać, że ja, biedna istota, chyba się odzwyczaiłam :P Bawiłam się średnio – chyba dlatego wyszło tak dużo spostrzeżeń (kilka i tak pominęłam :P) – może to przez muzę… No nie wiem… Na moje oko, z racji tego, że byli ludzie, muza była trochę jakby pod nich… No ale to moja subiektywna opinia – od oceniania muzyki jest ktoś inny. Ja tu tylko… patrzę :P

Hm… ogólnie siedziałam, patrzyłam, piłam piwo – czasem na spółę z Benji’m – warto zanotować – Marta kupiła:P (A’free jakby nie łaził tyle za djski pulpit, to też by się załapał:P:P:P).

Benji, zazdroszczę Ci tego odlatywania :P

Wielkie podziękowania kieruję w stronę Przema – za obiad, naukę no i idealną bazę wypadową do Eskulapa :P

Wymyślając to podsumowanko, stałam na przystanku i czekałam chyba milion lat aż przyjedzie autobus na Kaponierę, gdyż ponieważ iż nie mogłam już dalej siedzieć w klubie, nic nie robiąc.

kryzys...

Ech… przechodzę dziś jakiś kryzys EEE ( emocjonalno – egzystencjalno - efektywnościowy :(). Koło mi nie poszło, bo się pomyliłam. Już słyszę komentarz Krzycha, że to przez imprezę :/ - jak tylko coś wspomni, to mu chyba oczy wydrapię (o ile do nich dosięgnę :P) Bo to nie od tego – byłam bardzo przytomna i trzeźwo myśląca. Po prostu się pomyliłam ( a tego J(A) dalej nie umiem:/).

Cierpię na ogólną niemoc :( Na pewne rzeczy (które chciałabym, żeby potoczyły się po mojej myśli) nie mam wpływu, a na dodatek jestem nieefektywna w tym co ostatnio robię.

Dziś spałam (11:30-18:00) – mam nadzieje, że przespałam/wyspałam ten kryzys i wszystko wróci do normy… Oby, tej :P

2009-01-14

"Absolwent" z 1967r.


tak, tak, tak!!! No w końcu!!! Zawsze chciałam to obejrzeć i nareszcie to zrobiłam :p Chwila relaksu w tak tragicznym okresie, jak styczeń (milion zaliczeń) należy się zdecydowanie. Zwłaszcza takiego relaksu. Oczywiście, chciałbym podziękować Rafixowi, bo to on doprowadził mnie do takiego radosnego stanu :P
Ogólnie film to jeden z bardziej znanych dzieł amerykańskiej kinematografii.
Rewelacyjny Dustin Hoffman:) Obie towarzyszące mu panie mają super makijaże (no ba, to lata 60' więc jakie maja być:P). Grzywka Elaine mnie wkurzała, za to Mrs. Robinson była super.
Sposób uwiedzenia młodego zakłopotanego mężczyzny został przez nią bardzo ciekawie zrealizowany:P
A cały romans, oparty głównie na seksie, zaprezentowano ze smakiem, bez scen łóżkowych (scen na/w łóżku nie biorę pod uwagę), teraz raczej takich nie kręcą, więc miła odmiana:P hahaha, i kto to mówi :P
No ale teraz na poważnie: polecam, bo ogólnie przyjemna historia zagubionego, niezdecydowanego co do przyszłości "absolwenta" collage'u i jego miłosnych perypetii ze znajomą rodziny i jej córką :p

Ach... ta miłość.... :P


Aaaa i na moje oko, końcówkę parodiowali w jakimś filmie, ale teraz nie pamiętam w jakim:/

Rewelacyjny soundtrack, dwie piosenki chodzą za mną aż do teraz. :P
Simon & Garfunkel - Mrs. Robinson

oraz (przewija się przez film)
Simon & Garfunkel - Sound Of Silence

oraz trailer (tylko taki znalazłam na youtubie:()

2009-01-12

WOŚP

12.01.2009 01:20 : 32 679 758 zł (rekord)

Chciałam coś mądrego zagadać, ale mi wena uciekła. Chyba pójdę spać. Ale cieszę się, że "tak dużo jest ludzi dobrej woli".

pozdro :P

check it out!!!



yo yo yo!!!!! Widzicie, widzicie, widzicie to??? Może nie są to te czerwone, ale najważniejsze, że Ronson'y. A w jaki sposób je zdobyłam, ha!! mega przypadek:P Ale o tym za chwile.

Wczoraj po powrocie od Habra, oczywiście zasiadłam do kompa:P napisałam posta, poczytałam trochę plot. Koło 2:30 zaczęłam się zbierać. Tuz przed 3 byłam już w łóżku. Jeszcze się dobrze nie ułożyłam a tu słyszę dźwięk domofonu (ten, gdy ktoś wystukuje kod). Spojrzałam na zegarek - 2:58. "Eeee, kulturka" pomyślałam, bo to współlokatorzy wracali z imprezy. No ale słyszę milion głosów z klatki i myślę: "eeej, co jest?". No i grupa osób wlazła na chatę. Jak na złość, kiedy ja już w łóżku!!! Byli głośni, a mi się spać nie chciało, więc wstałam, doprowadziłam się do stanu jako takowego (spałam - usprawiedliwienie:P) i polazłam do nich. Była to mini ekipa z pracy, od Daniela. 6 osób. Potem się wykruszyło i było nas łącznie sześcioro. W końcu poszłam do łóżka, na poważnie, o 8 rano. Goście siedzieli twardo. Potem wstałam o 11:30 i nadal ich słyszałam. Tuż przed 12 się zmyli!!!! Ja pierdziele. Chciałabym zauważyć, że wszelkie zmęczenie po gospodarzach było widać, więc goście chyba spragnieni imprezy, bo nie wierzę, że nie zauważyli jak Marysia kimała co chwila (mowie o okolicach godziny 6). Ok kij z tym.

tak poza tym mój tatuś mawiał zawsze "porządny człowiek wychodzi w dzień i wraca w dzień" - interpretacja dowolna:P:P:P

No ale nadal nie rozwinęłam mysli o Ronson'ach:P
Jak siedziałam z ta ekipą w pokoju, zauważyłam znajomo wyglądającą paczkę fajek... Oczywiście podeszłam i jak zobaczyłam, że to TO, to... łooojej, szaleństwo. Zakosiłam na chwilę i poszłam do pokoju by zrobić sesje, na szybciocha. Może fotka nie jest boska, no ale czasu było mało:P A że ekipa trwała w zabawie i dyskusjach do południa, właściciel fajek zdążył je wypalić i zostawił opakowanie, więc owieczka oficjalnie jest palaczką:P (mam jeszcze świnkę alkoholiczkę, fankę Martina Schmitta:P)

Bardzo możliwe, że zastanawiacie się "po ch*** jej ta paczka?", ale to taka symbolika:P
Moja głupota (i głupkowatość) nie zna czasem granic:P Owieczka najbardziej przypominała Marka, dlatego też jest również na fotce.
Niektórzy znają już Misia vel Kanye:P

2009-01-11

Astrologia, żarcie i nauka :P


Któregoś dnia znalazłam fajna stronkę o horoskopach i charakterystyce według danego dnia. Zawsze patrzę po sobie, na ile się sprawdza:P link <- tak w ramach relaksu w trakcie nauki :P

Ogólnie lubię takie bzdurki, dwa miesiące temu, za (dosłownie) ostatnie pieniądze kupiłam książkę "Astrologia Zodiak" o cechach każdego znaku Zodiaku. Pamiętam jak w czasach LO chodziłam na anglika (private), pani pokazała mi kiedyś taką zaczepistą książkę: były w niej znaki Zodiaku, numerologia i bodajże horoskop chiński! Mega grubaśna i trochę leciwa, ale fajna:P Chyba napiszę do tej pani, żeby podała mi jakieś info o niej :P

Ja w ogóle wierzę w naturalne przyciąganie się pewnych znaków. hahaha, od razu do głowy przychodzi mi Waga, no ale 70% znajomych, z którymi się "trzymam" to Wagi:P Choćby Misiaczek, czy Mikołaj, któremu codziennie pieprze głupoty:P Ale o mojej Lwicy i współlokatorach Baranach nie zapomniałam:D

Dziś był pierwszy dzień nauki z Habrem. Co najlepiej zapamiętałam? Bagietkę z sosem czosnkowym w środku, na ciepło. Z Piotra i Pawła (szukajcie po lodówkach) :P
Łeeee, w tym PiP nie było fajek Ronson, które postanowiłam kupić. A co!!! Chcę mieć swojego prywatnego Ronsona:P
oczywiście palić tego nie będę:P

2009-01-10

Authentic Shit with MARK RONSON

Z racji tego, że uzupełniałam notatki/wykłady z spcid oraz ogólnego braku chęci by iść spać o normalnej porze (w tym, żeby odespać EDU), dobrnęłam do godziny 2a.m. czyli do rozpoczęcia audycji Marka Ronsona:P Załączyłam, słucham ale nie słyszę Marka, tylko kogoś innego. Jakie było moje pozytywne zaskoczenie, gdy prowadzący przedstawił się jako Aaron Lacrate i zapowiedział, że zapuści trochę b-more'u :P Ale radocha:P Przeprowadził mini wywiady z pochodzącą z Baltimore Mz Streamz , której utwory puścił premierowo. No ale nic co dobre, nie trwa wiecznie:/ Tak po 30-40 min zaczęli puszczać hip hop. Trochę usypiające, jak na tę porę:p w sensie naszą polską:P Ale najważniejsze, że skończyłam uzupełniać wykłady, bo nauka czeka:/ ech...

Ciekawa jestem, czy jutro/dziś :P będę do życia, bo bo jedynie spalam 1,5h kolo Faktów, "gdyż ponieważ iż" zaczynałam usypiać nad tymi wykładami :P


A to tak na pobudzenie:



znając mnie, po chwili bym się pomyliła:P ale pobudzające :P
chociaż ja to teraz powinnam jakąś kołysankę sobie puścić :P

2009-01-09

to już piątek, czy jeszcze czwartek?

Piątek, 9.01.09, godzina 11:30: jem śniadanie. Spoko, normalnie bym o tym nie wspominała, ale chciałabym tylko zaznaczyć, że jest to mój pierwszy posiłek od czwartkowego obiadu (ok. godz. 16:15). Od razu poczułam się lepiej :P Chyba zaraz idę spać :P

Jak wczoraj wspominałam, wybrałam się na imprezę EDU! do klubu Eskulap :P Jak na złość po drodze nie było bankomatu PKO BP, więc byłam zmuszona na przeżycie w klubie za 17zł (bo tyle miałam w portfelu). Wiecie co, nie dość, że nie miałam kasy, to na wstępie jakiś zjarany (tj.opalony) goguś, który wyglądał jak jakiś gigolo z tymi swoimi loczkami błyszczącymi się od żelu/brylantyny/kij wie czego (wole nie wnikać :P), wziął ode mnie 5zł za wstęp!!! No nie!! 12zł:/ Porażka:/ Ale na szczęście przybyłam wcześniej niz zwykle (ok 21:30), więc załapałam się na piwo za 3,50zł :P Mili panowie barmani pochwalili mój łańcuch "gold chain" i... włosy (w stylu Rafixa, czyli nic z nimi nie robiłam:P). Potem jeszcze spoglądałam na zegarek, czy załapię się na jeszcze jedno tańsze piwo (ach... wychodzi jeszcze czasem ze mnie stary alkoholik:P). Ludzi było duuużo - farmacja miała jakąś imprezę. Kurde, odzwyczaiłam się od takich tłumów - z każdą imprezą przychodziło coraz mniej a tu nagle buuum!!! Wuchtylion:P I to milion dziewczyn - od tego też się odzwyczaiłam:P Tym bardziej, że wszystkie odpierdzielone, a ja jak zwykle na EDU!, mniej imprezowo:P Muza w moim odczuciu była średnia, raz mi się podobało, a raz nie (to niestety częściej:/) Potem z częścią ekipy udałam się na chatę do jednej dziewczyny, która jak się potem okazało, mieszka w tym bloku co moja siorka jeszcze miesiąc temu, tyle, że dwa piętra wyżej :p W ogóle Poznań to mała mieścina, wszyscy sie znają - dużym zaskoczeniem było dla mnie to, że dziewczyny były koleżankami z roku mojego kolegi (byłego z grupy, co wolał iść na ekonomiczną:P) i w ogóle dowiedziałam się ciekawej rzeczy, którą już oczywiście przekazałam mojemu Misiaczkowi ;p Ile ja tam wypiłam herbaty... hahah, szkoda że tylko czarna była tam jako tako dla mnie (owocowych i innych takich nie toleruje, ale czerwona o smaku cytryny albo zielona, a nawet ziółka typu mięta jak najbardziej:P) ale najważniejsze, że coś ciepłego:P
Część ekipy zaczęła się zmywać ok. 5, ale ja wolalam zostać, bo gdybym pojechała do domu, to zapewne wylądowałabym w łóżku i... nie wstała na spcid (co już mi się zdarzyło 3 razy, czyli max). Z A'free'm zmyliśmy się koło 6:30. Najlepsze, ze w domu byłam o 6:53, akurat kiedy mój współlokator dzwonił do narzeczonej (również mojej współlokatorki, której obecnie nie ma w Poznaniu - na obecną chwilę, tuła się dziewczyna po Kujawsko-pomorskim :P) czy nie wie nic o tym, żebym planowała nocować poza domem :p Zdjęłam łańcuch, wzięłam notatki i poszłam na autobus (7:03) i tyle mnie było w domu:P

Właśnie się zastanawiam, czy iść do łózka i odsypiać tę całą zabawę, czy może lepiej iść do Mikołaja z notatkami, bo bidulek skręcił kolano i popieprzyć mu głupoty, jak zwykle to czynię :P

PS
"to już piątek, czy jeszcze czwartek?", bo ej, według mojego rozumowania, nowy dzień zaczyna się po tym jak pójdę spać i wstanę :P zawsze mnie drażnią takie sytuacje, bo ja mam swoje podejście do tego :P


hahaha, ale bzdet :P więcej rzeczy nie pamiętam, za wszystkie swoje.... bleeee to nie to :P
pamiętam, ale pisać nie ma co :P

2009-01-08

guuupia drukarka!!! EDU:P

nooo dziś miałam postanowienie, że z okazji pięknej pogody (i mniejszego mrozu) zrobię sobie zakupowy spacer. Czyli przejście do bankomatu kolo Chaty Polskiej, potem przez os. Sobieskiego do tesco po tusz i papier do drukarki. Kupiłam parę innych sprawunków, ale naszło mnie na sos czosnkowy. Jak wróciłam do domu wzięłam zieloną torbę eko i wyruszyłam dalsza drogę. Nie przepadam za Biedronką, ale sos czosnkowy Maestro mają bardzo dobry (i tylko 1,89zł). Kiedyś w akademiku koleżanka z roku mnie poczęstowała i... no byłam w szoku że w Biedronce takie pyszności:p Ale... nie było:/ w drodze powrotnej udałam sie do Lidla i tam kupiłam inny, mniej smaczny i droższy. Więc się nałaziłam :p Ale taka pogoda... to przyjemność hehehe
Z tę drukarka to ja miałam bardzo ambitny plan: w trakcie prasowania miałam drukować sobie wykłady z spcid. Ale myślałam, ze sie popłaczę dziś przez tę drukarkę!!!! Nie działa!!! Tzn. wszystko ok, komunikuje sie z kompem, nawet "drukuje" tylko jakoś tusz jest bezbarwny :P Cholera, jutro kolejna kasę trzeba będzie wydać w punkcie ksero...:/ ale dupa :/
Mój ambitny plan spędzenia wieczoru na analizie wykładów, poszedł się jeb... no ale spoko, mój ulubiony dj, mentalcut, gra dziś w zastępstwie za innego w Eskulapie i pod wpływem a'free'ego postanowiłam sie tam udać :p Nie wiem jak sytuacja bedzie wyglądac później, gdy będę miala egzamy:P




Co do egzamów i zaliczeń... Jak tak sobie dziś łaziłam i muzyczka mi grała, zaczęłam myśleć co takiego nadchodzące tygodnie mi przyniosą... Nic miłego:
15.01 EWA lab.(pan ma piekne oczy... i ja nic innego z tych zajęć nie wyniosłam :P - najestetyczniejszy prowadzący jakiego miałam do tej pory - jeszcze kiedys o nim napiszę:P)
16.01 sprawdzian zaliczeniowy z SPCiD (jedyny przedmiot na którym cos czaję:P bo prowadzący jest spoko: i zażartuje, i zwróci sie konkretnie do osoby, i pojedzie odpowiednio, bo szydera musi być:P)
19.01 koło BO (ech... po ostatnich labkach to ja moge zdawać z znajomości pornoli albo średnich ocen kolegów)
19.01 koło PTSSiI (pan Julian jest tak beznadziejny, że zajęcia z nim to jedna wielka parodia - na czym tracę ja, bo nic do mnie nie dociera)
22.01 BO //poprawa 15:00//
26.01 SPCiD przedtermin (no muszę się przyłozyć do tego, dobra muzyczka w tle i... jedziemy:)
26.01 UE lab (facet jest zabójczy i chyba go lubię. Normalnie taki "szalony" ze on nie wie co kiedy mówi chyba i leje sobie cos w gardło w swojej kanciapie, ale nie wnikam. Szkoda że wymyslił takie głupie zaliczenie:p ale moze u nas powie coś innego :p)
27.01 Zarządanie cw (jakieś koło, myslę, ze bedzie praca zespołowa:P)

jeszcze kiedys musi być koło z ćwików z robotyki. Tutaj to jestem mega głąbem, no nic nie czaje. Moja wyobraźnia nie pozwala mi tego zrozumieć. Po prostu za duzo myślenia, a ja zawsze staram sie tego unikać :P

2009-01-06

chwila relaksu


Jak wiadomo, styczeń, czas pisania kół, zaliczeń, referatów, itp pomyślałam, że wrzucę coś relaksującego, co sama wczoraj ściągnęłam. Wydaje się bardzo przyjemne i energetyczne :P. Ogólnie znany motyw :p


peter bjorn and john and diplo - young folks (diplo remix)



download :)


a tu Diplo "a'la Mark Ronson pose":P

Max Payne

Oj na ten film czailiśmy się z kolegą od dłuższego czasu. Ja to tak w sumie dla towarzystwa, trochę z ciekawości a jeszcze troszkę żeby zobaczyć Marka:P W końcu dziś oboje zasiedliśmy przed monitorami i obejrzeliśmy (każdy u siebie ale w tym samym czasie:P:P:P). Nie żebym była fanką jego talentu, bo wg mnie wszędzie gra tak samo, ale lubię go tak ogólnie. Choociaż... W "Boogie Nights" i "Fear" był dobry (i te filmy bym poleciła), do tego bajeczkę "Złoto pustyni" tez lubię i nawet "Planeta Małp" zła nie była. Wkurzające jest to, że w każdym filmie ma tę samą minę i chyba David Beckham się na nim wzoruje, bo robi ostatnio podobną, wszedzie :P
Oglądałam kiedyś o nim "E! True Hollywood Story" i muszę przyznać, że nieźle mu się teraz wiedzie i wyszedł na prostą, bo to co było kieedyś to.....:P
No ale zanim został aktorem, był jeszcze raperem (oczywiście do momentu aż mu się znudziło:P) oraz modelem Calvina Kleina (przez rok). Ogólnie kiedy tylko mógł to zdejmował spodnie (dlatego też CK go zatrudnił:P).



Parę hitów wypromował jako Marky Mark:

* "Good vibrations" to jest hicior :P


* "Good vibrations" live


* "Happy people" - powiem szczerze - refren znałam, reszty nie :/


* "No mercy" polski akcent w teledysku - Dariusz Tiger Michalczewski (jeszzce nie taki poobijany) :):):):)

2009-01-04

obiad u siorki

Byłam dziś u siorki (ciotecznej). W grudniu przeprowadziła się z familią do domku jednorodzinnego i jeszcze w nim nie byłam. Nie jest może super duży, ale domek to zawsze domek :P Oczywiście ciocia Marta bawiła się z dziećmi, heheheh Było rysowanie po tablicy, Lego i kąpanie :p Potem chwila spokoju (usypianie), więc dorwałam jakies gazety siorki. Nie jestem fanką "Zwierciadła" ale co to przeszkadza w przejrzeniu:p
Był artykuł o seksoholizmie wśród kobiet. Kurde, 30 minut próbowałam cos o tym napisać, ale, haha, leciał wywiad (który już oglądłąam) z Kubą Wojewódzkim na TVNie i nie mogłam się skupić. A teraz leci najwspanialszy serial pod słońcem (czyli "Sex and the city"), który też juz widziałam:P i tez się nie skupię :P

aaaaa, potem siorka przyszła i składala jakiś koszyczek czy coś, gadałyśmy o rodzince, dzieciach i... zapytała "Marta, zakochałaś się już?". Ech... co za życie :P

tak więc pozdro :P:P:P

2009-01-03

Meet the Spartans


Właśnie skończyłam oglądać. Noooooo, w końcu fajna parodia, taka hm.. udana:P Ostatnio oglądałam Disaster Movie i...spodziewałam się czegoś lepszego, a to.... fajnie to wyszło :)

Historia, jak sam tytuł wskazuje, opiera się na "300" ale co chwila można wypatrzeć jakieś (bardzo czytelne) nawiązanie do danej osoby, filmu lub programu telewizyjnego. Aaa, warto poczekać, aż skończą się napisy, bo kilka minut głupot może Was ominąć (po kazachsku :P)

Warto kojarzyć (nie trzeba oglądać) z tego co wyczaiłam:
oczywiście "300", Shreka, Brangelinę (Brad Pitt & Angelina Jolie), Jamesa Bonda (pewnie "Casino Royale":P), "Brzydulę Betty", "American Idol"(prowadzący i jury - ja wiem:P), "Step up 2", "Taniec z gwiazdami", "Ghost Rider", grę "GTA: San Andreas" (ha! akurat to ma mój brat:P), "Spiderman 3", "Transformers", kolesia z youtube - psychofana Britney (ja bym go nie znała, gdyby kiedyś Rafix nie pokazal:P), "Rocky", "America's Next Top Model" + Tyra Banks (wywołała burze w USA pewnym zdjęciem - o tym też jest:P), początek gali MTV VMA 2007, "Grasz czy nie grasz?" (chyba na Polsacie u nas leciało, milion panienek z walizkami, czytałam, że tam skończyła któraś Miss Polonia, dlatego kojarzę:P) a także konkretne osoby jak: Paris Hilton (jak ktos jej nie zna, to nie wiem gdzie on zyje:P), Britney Spears i Kevin Federline, Lindsay Lohan, Donald Trump, George Bush, Ellen DeGeneres, Tom Cruise, Ryan Seacrest + jury Idola, Dane Cook (ja go znam tylko z widzenia - am. aktor i komik).
Do tego występuje kilka znanych osób jako konkretne postacie.

http://www.youtube.com/watch?v=Eo4qPohAGxM

Polecam :P

2009-01-02

Spacer i zima

Dziś udałam do kolegi po dysk. Postanowiłam, że większość drogi przejdę. A że późno wstałam, nie chciałam tracić czasu na robienie śniadania, więc poszłam bez. No i tak spod "Wieży RTV" przetruchtałam Piątkowskie i Winogrodzkie osiedla, aż doszłam na przystanek "Wilczak II". Tam wsiadłam w 85 i pojechałam dalej. W drodze powrotnej proporcje drogi przebytej pieszo a autobusem dokładnie się odwróciły. Kolega doprowadził mnie przystanek wcześniej niż wsiadłam. Dalej jechałam autobusem, bo organizm bez śniadania obiadu zaczął się domagać:P

Po powrocie, na spokojnie, dorwałam się do dysku:P Nareszcie do kolekcji A-Traka moge dorzucić filmiki "Sunglasses is a must":p
























Także kilka płyt oldschoolowych brzmień i "Hotel Zacisze":P

tak więc, pozdro dla R. :):):):)
ma więcej pornoli na dyku niz ja muzy, ale i tak go lubię:P i ma ładne włosy :P

Kurde, nadal czekam na "Latający Cyrk Monty Pythona" -> muszę się odezwać do Mikołaja w tej sprawie:P


Idzie zimaaaaa i mrózzz ze wschooodu!!!!
brrrrr. Nie mam ciepłych butów na zime:/ fuck fuck fuck :P

dom marzeń

Kocham przeszklenia, i prosty wystrój. Najlepiej jakby w głównych pokojach było jak najmniej rzeczy, a wszelkie inne szpargały poukrywane w szafkach, szafach, itp ;p
Na zewnątrz prostota, biel albo w połączeniu z z kamieniem (coś w stylu 70's) lub ciemnym drewnem. W sumie, w środku też... :P

Zaprezentuje pare fotek:

Jeżeli o kształt to coś w tym stylu jak na fotkach powyżej (Chile [1] i Austria[2])

W domu z Meksyku zastosowano "moją" koncepcję na taras i basen. Tu akurat na kuchnię z tarasem. Chodzi o to, że szklana ściana może się składać i rozkładać, gdyż kolejne części posuwają się na szynach :) Mieszkamy w Polsce, gdzie pogoda jest najróżniejsza (słońce, deszcz, ciepło, zimno, itp:P) dlatego chciałabym osłaniać taras:P





















Kolejne fotki to pokój dzienny (w Sydney i L.A.), widok w sypialni (w Chile) oraz taras - szczególnie chodzi mi o pomysł z basenem (Wyspy Kanaryjskie)























































Na koniec zostawiam coś podwójnie fantastycznego:
1)podoba mi się najbardziej
2) jest w Polsce,
dom pod OPOLEM!!!! zaprojektowany przez.... firmę z Katowic!!! Fantastico!!!