2009-01-20

adidasy mojego życia, hehe

Wracałam dziś sobie od siorki. Pogoda obleśna!!!! Wysiadając z autobusu zauważyłam dziewczynę, która też wysiadała z tego autobusu i miała... dunki, które zamierzałam sobie kupić. To już druga dziewczyna w tych butach!!! Brak mojego numeru wśród zasobów sprzedawcy spowodowały zmianę obiektu mych zainteresowań. Może to był znak??
Zazwyczaj na taką gównianą pogodę zakładam te w najgorszym stanie. Najgorsze jest to, że mają mega płaska podeszwę i... ślizgam się na takim oblodzonym podłożu jak jest teraz :/

Czekając na kolejny autobus do domu, zaczęłam wspominać moją adidasowatą przeszłość :P
No więc moja pamięć sięga czasów podstawówki. 4 klasa. Pierwsze Vans'y. I te pierwsze były bardzo udane. Wygodne, fajnie sie układały na stopie a na nich spodnie. Ładnie się załamywały. No ale stopa urosła i... trzeba było kupić nowe. 5klasa chyba. Te juz były inne, tez wygodne ale nie tak ładne jak poprzednie. Na przełomie podstawówki i gimnazjum, kiedy stopa przestała rosnąć kupiłam jakieś męskie, lekko skate'owe, granatowe "zamszowe" (ja to tak nazywam, ale nie wiem co to za materiał), Adidasa. Zajebiste były, teraz bym w nich pokozaczyła, bo swą linią były bardzo dunkowe (low). Jednak zachciało mi się nowych i drażniło mnie to, że są "zamszowe" - cholernie wkurzajacy materiał, od tej pory nie mam takich butów. Oddałam je babci, by miała w czym łazić jak pojedzie z koleżankami nad morze. Aaaaa, muszę dodać, że to rozmiar 40!!!! A ja mam 37-38:P Miałam wtedy jakiś dziwny okres, bo następne buty kupiłam 39 :p Byłam wtedy bardzo pod wpływem pewnego trendu - superstarów:P Chciałam baaardzo te najbardziej klasyczne - białe z czarnymi paskami - jak Run DMC. Jakiś czas później w sklepach zaczęły się pojawiać inne, inspirowane superstarami. Jedne z nich nabyła moja najlepsza kumpela. Z racji tego, że ich producent zwał się "Haker", moje nazywałyśmy "podróbami Hakera":p Monia, pamiętasz te czasy?? Podobne bluzy, spodnie, buty, tylko kontrastujące?? no i Adrian aka Zupniś i Krzysiek aka Gruby, hahahah to były czaaasy :P Wraz z przejściem na wyższy szczebel edukacyjnej drabiny, zapragnęłam nowego modelu. Od jakiegoś czasu spoglądałam na buty Nike, bo miały interesującą, opływową i dynamiczną formę. Jednak gdy udałam się z Tatą po upatrzony model, nie było rozmiaru :( Ojciec wypatrzył jakieś i podał do przymierzenia. No spoko, smukłe, czarne, ale...Reebok :( Jakoś nigdy mi się nie podobały Reeboki:/ Ale je kupiłam, bo były fajne. No i tak zaczęła się era smukłych bucików sportowych. Później, już pod koniec drugiego semestru pierwszej klasy LO, moja imienniczka kupiła takie same!!! No kuurde, nie dość, że imienniczka, to jeszcze te same buty!! Ja pier...!! Przełaziłam w tych butach LO, zabłocone Juwenalia 2007 i 2008 (pewnie czekają w szafce na 2009:P). Czekają, ponieważ zaraz po przyjeździe na studia, kupiłam nowe, w końcu Nike:p Sprint Sister for Women. Od roku się na nie czaiłam. Kupiłam czerwone ze złotym paskiem (hahaha! zapowiedź odblaksu:P). Po pierwszym wyjściu miałam poobcierane czubki a po miesiącu wyglądały niewiele gorzej niż teraz (obecnie, po 2latach są bardziej porysowane). Przyuważyłam to u niektórych - tez maja zdarte czubki. I wiem dlaczego: but jest wyprofilowany lekko ku górze, tzn czubek, a podeszwa zazwyczaj kończy się za czubkiem, zakrywając go. Tu natomiast kończy się zdecydowanie przed czubkiem, ogólnie lipa pod tym względem. Od roku myśłalam o innych, takich o których zawsze marzyłam. Pod koniec LO wyczaiłam jakieś fajne Air Force, no ale nie mogłam się wtedy zdecydować. Pochodzę z 20tys. miasteczka, więc to byłby za duży szok dla mieszkańców:P Widziałam to po reakcjach na moje szkła - wtedy zaczynała się moja miłość do wielkich okularów przeciwsłonecznych ;p Potem wypatrzyłam dwie pary Vandal High. Mama kręciła nosem, a to od niej brałabym kasę, wiec...dupa. Aż w końcu przyszedł wrzesień 2008. Oglądając fotki Armanda van Heldena na myspace stwierdziłam, że on ma buty jakie JA CHCĘ MIEĆ! Pomyślałam: "jak nie dziś, to kiedy?". Poszukałam, powiedziałam Mamie i... mam moje oczojebne/"świecące" dinusie. :P koledzy na początku reagowali troszkę dziwnie, nie wiedzieli czy się śmiać czy płakać, ale kto wie co i jak, temu się podoba ;p Powiem szczerze, mam ochotę na kolejne :p ale najpierw koszula w kratkę, nowe okulary, bluza Adidasa śliska i wtedy dopiero mogę myśleć o butach ;p

Hahaha, wyszedł mega bzdet:p Typowa Marta, o głupotach to zawsze coś wymyśli :P
Mogłabym się tak rozpisywać jeszcze o bluzach i okularach, ale to kieeedyś, jak przyjdzie ochota i wena :p

1 komentarz:

  1. Ohh yeah!! Pamiętam te moje hakery i Twoje podróby :D to były jaja ;) pzdr!:)

    OdpowiedzUsuń