2009-01-31

magia czwórek

Semestr już się prawie skończył, został mi jeszcze jeden tydzień (jak dobrze pójdzie:P). Mogę się przyznać, bez bicia:P, że tylko na jednym przedmiocie tak naprawdę mi zależało. Prowadzący pomimo swych złośliwości okazał się najlepszym pedagogiem. To już drugi semestr z tym panem ;p Z racji tego, że na jego przedmiocie jeszcze cokolwiek kapowałam, miałam ciut większe ambicje z nim związane, niż tylko "aby zaliczyć". Jakoś tak zawsze trafiało, że koło zaliczeniowe i przedtermin egzaminu (patrząc w kalendarz stwierdzam, że termin zwykły też:P) wypadały jakoś po imprezach w Eskulapie :P Jak wiadomo, styczeń miałam zaplanowany imprezowo, więc uczyć zaczęłam się zdecydowanie wcześniej. Niestety na kole/egzaminie zawsze musiałam coś spieprzyć, tak, spieprzyć, coś pomylić albo jeszcze gorzej. Z jaką ja obawą oczekiwałam wyników, modląc się chociaż o uzyskanie granicznych punktów potrzebnych do zaliczenia :P A jakież było moje szczęście, gdy się okazało, ze poszło mi lepiej niż sądziłam :) o Tym najlepiej wie Gosia, bo była tego świadkiem, wczoraj, hehehe :P;p

a o co mi chodzi z ta magią czwórek? No właśnie to się wiąże z tym przedmiotem (sterowanie procesami ciągłymi i dyskretnymi, zwanym dalej spcid:P):
4 - liczba nieobecności (ach, te !EDU;p) spcid ćw.
4 - ocena spcid ćw.;p
4 - ocena spcid laboratoria
4 - ocena spcid egzamin :):):)

Jeden poziom, a radocha jaka ogromna :):):)

Wczoraj wpadłam na podcięcie grzywki do Gosi i Kuby. Bez strojenia, na luzaka;p Z pustą ręką tak głupio przyłazić, to kupiłam Fresco, z bordowa etykietką. Jest mega dobre, potrafię wypić tego dużo i szybko, nie wiem czemu ;p
Poszłam na grzywkę, a załapałam się na makijaż (i to bardzo fajny:P), Fresco i... wypad na !EDU;p Ogólnie według planu styczniowego, miałam iść na to !EDU, ale z racji tego, że pan z spcid nie podał wyników w terminie, a możliwa była jeszcze dopytka, bałam się, że okaże się na imprezie, że na drugi dzień, kiedy będę "wczorajsza", mam odpowiadać z teorii;/ Ale kiedy się tego najmniej spodziewałam, rozdzwonił się telefon, koledzy poinformowali, że są wyniki:p ZDAŁAM!!! No to teraz nie widziałam przeszkód w wypadzie na imprezę. No może ciuchy, ale "będzie ciemno, nikt nie będzie patrzył":P

No i nikt nie patrzył, bo nie miał kto. Frekwencja jeszcze tak słaba nie była. Sesja daje się we znaki :( A szkoda, bo muza była dobra. Muszę przyznać, że spodobało mi się co zaserwował Mizu. Trzeba będzie się wybrać w piątek na jego urodziny:P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz