2008-12-30

powrót do Poznania


No więc dziś czas odjazdu... Rano bardzo źle się czułam, baaardzo :p ach te wypady z Moniką:p Nigdy więcej grzanego wina - wiedziałam, ze mi zaszkodzi :p Podróż upłynęła spokojnie, bez przygód. Nawet w Kutnie było spokojnie i nie nudziłam się. Siedziałam na dworcu i pisałam jakieś bzdury, może przyszłe posty?? :p Wstałam o 8, wyszłam z domu o 10, w pociąg ruszył o 10:48, kolacje wcinałam o 18:30. Kolacja była moim jedynym posiłkiem tego dnia. Zważywszy na mój zły stan zdrowia/samopoczucia nie byłam w stanie zjeść czegokolwiek. Nawet coca cola w Kutnie nie pomogła, a przecież cola dobra na wszystko, podobno na rdzę szczególnie :P I tak na dwóch gumach Orbit White i połowie puszki coca coli spędziłam prawie cały dzień. W pociągu do Poznania mogliby bardziej grzać, bo zimno było :/ No ale najważniejsze, że w końcu jestem w Poznaniu :p
Na koniec małe pozdrowienie z WC w Kutnie:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz