2008-12-29

ostatnie myśli przed snem...

Szukałam dziś połączenia z mojej wspaniałej rodzinnej metropolii do Poznania. Ostatnio albo wiózł mnie tata;p, albo zabierałam się (również autkiem:P) ze współlokatorami: MiD). Gdyby nie wracali dwa dni za wcześnie (jak dla mnie) zabrałabym się z nimi, a tak... tułaj się dziewczyno po Polsce pociągiem. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie czas. Nic mnie tak nie dobija jak myśl spędzenia ponad 6h w podróży!!!!!! Nie mieszkam gdzieś na zadupiu, tylko w centrum Polski (dokładnie - północne centrum, jak ja to nazywam:P) i do Poznania samochodem (spod "klatki pod "klatkę") wychodzi 3,5-4h. Kurde, czeka mnie prawie dwugodzinne czekanie w Kutnie, to jest właśnie wkurzające!!! Próbowałam przez Toruń - jakiś przyjaźniejszy dworzec, no ale nie było jakiś "fajnych" połączeń :/ Nie ubliżając mieszkańcom muszę stwierdzić, że dworzec w Kutnie jest bleeeeee. Kiedyś w lato czekałam tam na pociąg. 1,5h!!!! Nie wiedziałam co ze sobą zrobić!!! Bo nawet bar jest jakby żywcem wyjęty z PRLu, ogólnie oblecha taka:/ Aż się tam siedzieć nie chce, a co mówić o jedzeniu!! Kupiłam gazetki (mój skrajny zestaw Glamour i Top Gear;p) i poszłam na dwór. Uratowała mnie pogoda, bo była boska, więc wystawiłam buzie do słońca i pochłaniałam pozytywną energię:P
No ale teraz jest zima, na dworze zimno. Jakoś przeżyje:P Myśl o Poznaniu mnie wybawi :P

Mówiąc o zimie, mrozie, przypomniała mi się fotka, którą ostatnio zrobił mój tata. W mojej rodzinnej mieścinie, wrrrrrróć, molosze (:P) jest taki stawik, który ma w zwyczaju zamarzać. W tym roku władze zadbały o stawik, czyszcząc i "remontując" otoczenie. Jednak społeczeństwo (jeżeli takich ludzi mogę tak nazwać) pokazało co sądzi o dbaniu o otoczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz