2008-12-30

spotkanie MG & MG2 :P

Spotkałam się z Monią wczoraj. Planowałyśmy spożywać jakiś trunek inny niż piwo, dlatego udałyśmy się do pewnej hm… „restauracji”. Ale się bardo rozczarowałyśmy, bo nie było nic godnego uwagi i…skończyłyśmy na piwie. Warce na dodatek :( Potem odwiedziłyśmy inny lokal, tym razem pizzerię. Tam skosztowałyśmy grzanego wina. Piłyśmy to tempem ekspresowym, bo było już blisko zamknięcia – to raz a dwa – szybko stygło i robiło się niedobre (i tak było, bleee). Stwierdziłam, że źle skończę po tym winie :/ Potem udałyśmy się do pubu (chyba jeden z nielicznych przybytków tego typu u mnie w mieście) na piwko. Stała ekipa (nie jacyś żule, normalni kolesie, tylko stali bywalcy:P), sami faceci i my dwie, hahahahah. Pijaczki :P Nagle wszyscy się zmyli a pan barman do nas „dziewczyny, zamykamy”. Stwierdziłam, że skoro siedziałyśmy do oporu, to chociaż można by życzyć panu cos dobrego na nowy rok, tak na odchodne. I tuż przy drzwiach powiedziałyśmy. Tyle, ze każda co innego, bo ja rzuciłam „wesołych świąt:P No to tak z przyzwyczajenia :P hehe Jakoś było nam chyba za mało wrażeń, więc udałyśmy się do pobliskiego sklepu i przez okienko kupiłyśmy Żuberka i chipsy. Wracałyśmy popijając piwko i robiąc głupie fotki.
Nagle zaczepił nas jakiś siwy facet. Zaciągnął jakoś po wschodniemu to i my zaczęłyśmy:P No i wyszła gadka:P
Gwarzyli więc:
-Monika vel Gosia, dziennikarka, dziewczyna z Kujaw;
-Marta vel koleżanka Gosi, dziewczyna z Wielkopolski;
//trzeba dodać, że dziewczyny poznały się na Śląsku:P;
-Antek (nie pozwalał na siebie mówić per pan),emeryt, pracował w zakładzie elektrycznym, pensja:3000zł (chyba cos tak gadał:P).
Mamy z nim fotki, ale na telefonie Moniki :/
Potem zachciało nam się siku. …::: ten wątek pominę:::… Zaliczyłyśmy jeszcze postój w „naszej” klatce (wolałabym nie zgłębiać tego tematu, może kiedyś, przy chwilowej niepoczytalności wspomnę o niej:P)

Jedno jest pewne, raczej takich głupot nie wyczyniam w Poznaniu. Takie zabawne sytuacje (jak choćby Antek) nie trafiają mi się tutaj. Ale to jest chyba wina towarzystwa. Za mało pozytywnych wariatów wokół mnie:P

Pozdro Monia:):):):):):)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz