2009-03-06
Watchmen
Byłam dziś w kinie na tym filmie. Nie jestem fanką komiksów, powiem szczerze, nawet nie wiedziałam o istnieniu czegoś takiego jak "Watchmen" ale jak to zawsze bywa, rozmowa z Mikołajem nakręca mnie do obejrzenia kolejnych filmów stworzonych na bazie komiksów.
Moje odczucia są ogólnie pozytywne. Nawet leciała jedna z "moich" piosenek (Simon & Garfunkel - Sound Of Silence) :P Sobą bym nie była, jakbym się nie doczepiła do tego, że dwóch bohaterów jest piegowatych (jeden jest rudy i twarz ma w piegach, ale to ok, długo jej nie widać:P) a drugi, pomimo, że niebieski, ja i tak się dopatrzyłam na nim (na ciele, nieee lubie) jakis tam kropek :/
A co do niebieskiego jeszcze - on paraduje ze "sprzętem" na wierzchu. Myślałam, że bedzie taki zalepiony jak lalka Ken czy coś, a tu prosze, hehe.
Wpadł mi w oko odtwórca roli Komedianta (Jeffrey Dean Morgan- na pierwszy rzut oka podobny do Javiera Bardema), zagrał zajebiście. Druga kozacka postać - Rorschach, mega dobra.
Efekty są dobre. Film momentami brutalny, zwłaszcza jak łamią kończyny. Reszta spoko loko.
Czas trwania filmu to 163 minuty, więc radzę zacisnąć zwieracze:)
kozacka piosenka z filmu
Ale ja i tak się jaram strasznie na to (puścili mi trailer i mi się przypomniało):
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz