Ha! Jakoś mnie naszło, żeby podzielić się z wami jeszcze innym spostrzeżeniem! Zauważyłam to już daaawno temu, ale chyba nikomu nie mówiłam. No ale poprzedni post zainspirował mnie do tego :P
Podobieństwo Brada Pitta i... Benicio del Toro.
Benicio, gdyby nie zapuchnięte (z wiecznymi cieniami) oczy, ze spokojem byłby nazywany "portorykańskim Bradem Pittem" :P Nie będę gadać o dokonaniach aktorskich obu panów, bo nie o to tu chodzi:p
Benicio jest troche bardziej "charakterny". Obaj mają fajne rysy aczkolwiek wolę (linię kości policzkowych z linią szczeki) Benicio - troszke mniej wydatna szczęka.
Bo ja w ogóle luuubię Benicio... :P:P
PS
Gdy szukałam materiałow (fotek) okazało się, że nie tylko ja to zauważyłam :):) przykład nr1 i nr2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz